IV. Po powstaniu
U schyłku 1864 r. świadoma politycznie część polskiego społeczeństw odczuła klęskę powstania bardzo boleśnie. Zawiedzione nadzieje na odzyskanie niepodległego państwa, dotkliwe represje wobec uczestników (wyroki śmierci lub wieloletniego zesłania, konfiskaty majątków) spowodowały, że wspomnienie krwawo stłumionego powstania przez wiele lat było bolesną raną w narodowej pamięci.
Jego unicestwienie na terenie Królestwa Polskiego władza rosyjska „zawdzięczała” specjalnym urzędom, których kompetencje zazębiały się i nawzajem uzupełniały. Władze polityczno-administracyjne (Wojenny Generał-Gubernator Warszawski, Kancelaria Specjalna Namiestnika do spraw Stanu Wojennego i Zarząd Generał-Policmajstra w Królestwie Polskim) współpracowały z władzami wojskowo-policyjnymi (policja wykonawcza, żandarmeria i naczelnicy wojenni). Władzę śledczo-sądową sprawowały Komisje Śledcze: Stała i Tymczasowa, w Cytadeli Warszawskiej, zwanej Aleksandryjską, Sąd Polowy w Cytadeli Warszawskiej i Audytoriat Polowy Wojsk w Królestwie Polskim.
Dużą aktywnością w tropieniu nastrojów i działalności patriotycznej odegrały komisje śledcze. W kancelariach komisji sporządzane były spisy przestępców politycznych, wobec których podjęto śledztwo, z krótkim opisem ich działalności i decyzją, jaka zapadła w sprawie. Zawierają one tysiące nazwisk, w tym osób powszechnie znanych. W spisie przestępców Tymczasowej Komisji Śledczej znajduje się m.in. wpis dotyczący ks. Stanisława Brzóski, wikarego w Łukowie, który pełnił w organizacji narodowej funkcję naczelnika cywilnego powiatu łukowskiego (stworzony przez niego oddział był jednym z tych, które najdłużej wytrwały w boju, bo aż do 1865 r., a sam Brzóska został ujęty i powieszony 23 V 1865 r. na rynku w Sokołowie Podlaskim) oraz zapis dotyczący poety Adama Asnyka, określonego jako „polski emigrant”, który pomimo aktywności politycznej i wojskowej (był przez miesiąc członkiem Rządu Narodowego, oraz brał udział w zamachu na życie namiestnika Fiodora Berga) został zwolniony z aresztu w Cytadeli, gdyż Komisja Śledcza nie znalazła dowodów jego winy. Zeznania, często wymuszone, składane przez podejrzanego spisywane były przez pisarza i przedstawiane mu do podpisu.
Za udział w powstaniu czy prowadzenie działalności patriotycznej karą najczęściej stosowaną przez władze zaborcze, była zsyłka na Syberię lub w głąb Rosji. Różne były losy powstańców, którzy po upadku powstania zostali skazani na zesłanie na Sybir. Część z nich nie przeżyła trudów dalekiej podróży, inni – ciężkich warunków życia, związanych z surowym klimatem i złą sytuacją bytową. Niektórzy z zesłańców po odbyciu części kary mieli możliwość przesiedlenia w inne rejony Rosji, a nawet odwiedzin rodziny. Byli również tacy, którzy na zesłaniu odnaleźli warunki do intensywnej pracy naukowej. Przykładem mogą być losy Benedykta Dybowskiego, młodego lekarza i przyrodnika, który podczas studiów zaangażował się w działalność polityczną i podczas powstania wszedł nawet w skład Rządu Narodowego. W 1864 r. został zesłany w okolice Czyty na 12 lat. Znalazł się na obszarze bardzo słabo zbadanym przez biologów, gdzie prowadził badania związane z przyrodą Syberii, obalając powszechnie panujące przekonanie o ubóstwie świata zwierzęcego w Bajkale. Badał także faunę i florę lądową, a wracał na Syberię także po zakończeniu zsyłki. W listach do przyjaciela, zoologa Władysława Taczanowskiego (spokrewnionego z gen. Edmundem Taczanowskim, dowódcą w powstaniu styczniowym), szczegółowo relacjonował wyniki swoich badań.
Głównym miejscem zsyłki duchowieństwa była Tunka, wioska leżąca w okolicy Irkucka. Kierowano tu zarówno zwolnionych z katorgi, jak i przenoszonych z osiedlenia i zamieszkania z różnych odległych miejsc na Syberii. Władze rosyjskie dążyły w ten sposób do całkowitej izolacji duchowieństwa, które uważano za szczególnie niebezpieczną grupę społeczną. Zesłańcy duchowni, podobnie jak świeccy, tworzyli wspólnotę dającą namiastkę normalnego życia, na której czele stał starosta, wybierany spośród księży. Prowizoryczną kaplicę urządzano w jednym z domów. W 1869 r. starosta, ks. Paweł Krajewski, przekazał zawiadomienie zarządzającego więźniami politycznymi w Tunce o odwołaniu ks. Krzysztofa Szwernickiego, zesłanego na Syberię w 1852 r., który cieszył się niezwykłą popularnością wśród zesłańców, ze względu na swoją ogromne zaangażowanie w prowadzoną działalność duszpasterską.
Dochodzenia i procesy w sprawie uczestników powstania styczniowego i osób podejrzanych o różnorodną działalność patriotyczną trwały bardzo długo. Nawet po wielu latach uczestnicy powstania musieli się liczyć z możliwością śledztwa w ich sprawie i kolejnymi represjami, jak przesłuchania czy sprawy sądowe. Z całą surowością ścigane przez władze represyjne osoby podejrzane o przynależność do grupy żandarmów „wieszatieli” a wyroki w takich sprawach zapadały jeszcze wiele lat po zakończeniu powstania.
Represje popowstaniowe objęły wszystkie dziedziny życia. Poza bezpośrednimi skutkami, które dotknęły powstańców i ich rodziny, były też takie, które wpłynęły na wszystkich mieszkańców Królestwa Polskiego, również tych niezaangażowanych politycznie. Władze rosyjskie zlikwidowały autonomię Królestwa, ze szkół i urzędów konsekwentnie usuwały język polski. W społeczeństwie zapanował nastrój klęski, a hasła niepodległościowe na kilka dziesięcioleci stały się niepopularne. Dopóki Królestwo Polskie znajdowało się pod panowaniem rosyjskim, pamięć o powstaniu i powstańcach oraz żałoba po zmarłych musiała być głęboko skrywana, pozostawała w sferze rodzinnej, w kręgu zaufanych przyjaciół, dawnych towarzyszy walki oraz, również w zakamuflowanej formie, w kościołach, głównie na kameralnych nabożeństwach w niewielkich kaplicach. W odróżnieniu od zaboru rosyjskiego, w zaborze austriackim, gdzie po 1867 r. możliwa była legalna działalność stowarzyszeń społecznych, powstało w 1887 r. lwowskie Towarzystwo Weteranów Polskich 1863 r.
Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości kult tradycji powstańczej przybrał wymiar państwowy. Na rozkaz marszałka Józefa Piłsudskiego, w obchodach rocznicowych już od 1919 r. brało udział wojsko. Weteranom styczniowym przyznano prawo do noszenia specjalnie zaprojektowanych mundurów oraz stałą pensję, nadano im stopnie i prawa oficerskie. Żyło wówczas jeszcze około 4,5 tys. uczestników powstania, lecz ich liczba szybko malała. Dwaj ostatni powstańcy zmarli w 1942 r.
W czasie II wojny światowej pamięć o powstaniu kultywowano w konspiracyjnych pismach, związanych podziemiem organizacyjnym AK. Oddziałom partyzanckim i powstańczym różnych formacji nadawano nazwy nawiązujące do powstania; także w okresie powojennym chętnie nawiązywano do powstania styczniowego, imiona bohaterów powstańczych nosiły np. szkoły; akcentowano jednak głównie ekonomiczny charakter przemian, które przyniosło powstanie.
Powstanie Styczniowe stało się dla pokoleń Polaków symbolem najwyższego poświecenia dla ojczyzny i patriotyzmu.