WOJCIECH BOGUMIŁ

JASTRZĘBOWSKI

MARZENIA WOJCIECHA BOGUMIŁA JASTRZĘBOWSKIEGO O ZJEDNOCZONEJ EUROPIE, ICH RECEPCJA I ZNACZENIE EDYCJI FRANCISZKI RAMOTOWSKIEJ

Prof. Andrzej Szwarc

Pojęcie „utopia” wywołuje nie tylko pozytywne skojarzenia, choć kryją się za nim przede wszystkim fantastyczne opisy nieistniejących krain, w których zatriumfowało dobro, miejsce zacofania zajął postęp, zapanowała wolność, równość i dobrobyt. Znaleźć je można również w literaturze polskiej, między innymi w Mikołaja Doświadczyńskiego przypadkach (1775) Ignacego Krasickiego, osadzonych we fragmentach na nieistniejącej wyspie Nipu, czy w mniej znanej i nie tak efektownej literacko Podróży do Kalopei Wojciecha Gutkowskiego, który w 1814 roku snuł wizje idealnego państwa zbudowanego przez polskich wychodźców w zachodniej Australii. Można też wspomnieć o polemikach politycznych ukrytych pod maską opisów jakiejś egzotycznej krainy, reprezentującej zwykle własną ojczyznę – ich znakomitym przykładem może być Podróż do Ciemnogrodu (1820) Stanisława Potockiego. Nieprzypadkowo prawdziwy wysyp tego rodzaju tekstów przynosi Oświecenie (w najszerszych jego granicach chronologicznych). Stawały się one wówczas często stosowanym nośnikiem idei, instrumentem perswazji politycznej i swoistej pedagogiki społecznej. Rzut oka na umieszczone poniżej przypisy wskazuje też pośrednio na bliższe naszym czasom lata, kiedy utopie stały się w pewnym sensie modne, doczekały się wydań krytycznych i omówień. To pierwszy okres istnienia PRL, gdy według oficjalnej wykładni powstałe w przeszłości wizje idealnego społeczeństwa uznano za prekursorskie wobec marksistowskiego socjalizmu, a zatem godne przypomnienia i upowszechnienia. Skądinąd wielu profesjonalnych historyków i historyków literatury skorzystało z tej „koniunktury” i przygotowało wartościowe, funkcjonujące do dziś wydania krytyczne (chociaż w komentarzach musiały znaleźć się fragmenty korespondujące z obowiązującą wówczas ideologią). Na liście ówczesnych edycji tego typu tekstów nie znalazł się jednak traktat Wojciecha Jastrzębowskiego. W pierwszych dziesięcioleciach po drugiej wojnie światowej był to w gruncie rzeczy autor zapomniany, niekiedy tylko wzmiankowany przez specjalistów, ale niewznawiany. Dopiero znakomite wydanie Franciszki Ramotowskiej, które obecnie przypominamy, przerwało w 1985 roku lata milczenia. Stało się to jednak w odmiennej już atmosferze, kiedy tzw. realny socjalizm chylił się ku upadkowi. Nasuwa się zatem pytanie, czy Konstytucja dla Europy nie pasowała wcześniej do urzędowych schematów propagandowych. Wydaje się, że tak właśnie było, ponieważ nazbyt kojarzyła się z liberalizmem i pacyfizmem (i to nie tym ze stalinowskiej „walki o pokój”), pozbawiona natomiast była wątków społecznego radykalizmu. Gdy spoglądamy na jakże obfite dziedzictwo autorów tworzących utopijne światy, dostrzegamy ich niesłychaną różnorodność. Oprócz projektów opracowanych przez szlachetnych marzycieli nasuwają się też przerażające płody szalonych ideologów i założycieli religijnych bądź politycznych sekt, którzy próbowali tworzyć idealne społeczeństwa i państwa, posługując się przemocą i terrorem. Niekiedy zresztą jedni zmieniają się w drugich, zakładając, że trzeba będzie gruntownie przekształcić naturę ludzi, tak by dorośli do ich wizji, opornych zaś, których nie da się wychować, należy eliminować. Z jednej strony mamy długą listę traktatów i utworów literackich, które wyrastają z protestu przeciwko niesprawiedliwości, wyzyskowi i poniżeniu większości przez mniejszość. Z drugiej trzeba wziąć pod uwagę doświadczenia dziejowe, które uczą, że stare tyranie ustępują miejsca nowym, realizującym w okrutny sposób swoje plany. Nienawiść do dawnego świata prowadzi niekiedy do bezwzględnej walki z tradycją i religią; dawne elity i wszyscy, których oskarża się o ich obronę, podlegają wówczas wykluczeniu, prześladowaniom a nawet eksterminacji. Wiara w „nowy wspaniały świat” – by sięgnąć do tytułu antyutopii Aldousa Huxleya – ułatwia odrzucenie wszelkich skrupułów i hamulców etycznych. Czasem zdarza się jednak, że radykalne marzenia inspirują też umiarkowanych reformatorów, a dążenie do „szczęścia ludzkości” nie musi prowadzić do systematycznego gwałtu w myśl zasady, że cel uświęca środki. Zresztą w dorobku europejskiej myśli społecznej i politycznej oprócz optymistycznych wizerunków nowego sprawiedliwego ładu można też znaleźć swoiste ostrzeżenia – traktaty i utwory literackie, w których dominują przewidywania strasznego losu społeczeństw i narodów poddanych terrorowi mniemanych dobroczyńców ludzkości, słowem tzw. antyutopie, kontrutopie czy dystopie (których dzieło wspomnianego Huxleya jest jednym z najlepszych przykładów).

Doświadczenia dziejowe, zwłaszcza z czasów rewolucji francuskiej a później bolszewickiej, znacznie pomnożyły ich liczbę, chociaż zdarzały się one już wcześniej. Twórcy wizji doskonałego ładu społecznego obiecują zwykle zakończenie wojen, trapiących ludzkość od niepamiętnych czasów, i nastanie ery trwałego pokoju. Zdaniem optymistów znikną w przyszłości ich przyczyny, takie jak nieskrępowana niczym władza, rywalizacja jednostek i państw, konflikty grupowych interesów a zwłaszcza nierównomierny podział bogactw, istnienie obszarów nędzy i wszechobecny wyzysk. Uznawane i szanowane przez wszystkich prawo uniemożliwi stosowanie przemocy, zarówno w wymiarze indywidualnym, jak i zbiorowym. Niektórzy twierdzili przy tym, że przyszła Utopia, Państwo Słońca czy wyspa Nipu będą organizmem politycznym na tyle potężnym, że nikt nie pokusi się o ich zaatakowanie. W razie czego przewidywano prawo do obrony, zgodnie z doktryną wojny sprawiedliwej. Jak na tym tle przedstawiają się koncepcje Wojciecha Jastrzębowskiego? Jego Traktatu o wiecznym przymierzu między narodami cywilizowanymi i Projektu konstytucji dla Europy nie można zaliczyć do utopii totalnych, do uniwersalnych projektów społecznych, które nakazują wszystko zmienić i proponują gotowe, opracowane w szczegółach recepty nowego ładu. Autor nie wypowiada się na temat stosunków społecznych, religii, moralności i obyczajów. Nie krytykuje też w zasadzie dawnych i współczesnych elit. Przewiduje nawet, że panujące za jego czasów dynastie europejskie pozostaną przy władzy, o ile tylko ich przedstawiciele podporządkują się prawu narodów i włączą do systemu międzynarodowej współpracy. Ci, którzy tego nie zrobią, zyskają miano barbarzyńców, ale w pismach Jastrzębowskiego brakuje zapowiedzi krwawej z nimi rozprawy. Ten starannie wykształcony na Uniwersytecie Warszawskim przyrodnik pisał przecież pod wrażeniem, jakie zrobiło na nim pobojowisko grochowskie, i zakładał, „że ta krew nie będzie nadaremnie przelana, że wyda kiedyś […] błogie owoce upragnionego przez ród ludzki pokoju”. Koncepcje Jastrzębowskiego są mocno osadzone w tradycji Oświecenia, z jej wiarą w rozum, postęp i prawa natury, które z czasem znajdą swój wyraz w doskonałych spisanych prawach rządzących całą ludzkością. Młody uczony musiał pozostawać też jednak, przynajmniej częściowo, pod wpływem idei romantyzmu, z „mierzeniem sił na zamiary” na czele. Jego idealna Europa to federacja narodów mówiących różnymi językami, lecz podlegających tym samym ogólnym zasadom ustrojowym – z pełnym szacunkiem dla narodowych odrębności. Dotychczasowi monarchowie stają się teraz patriarchami, ojcami narodów, którzy stoją na straży zarówno praw miejscowych, jak i europejskich. Ich podstawą mają być „prawa natury, czyli prawa Boskie”. Być może mamy tu do czynienia z inspiracją ówczesnym ustrojem Wielkiej Brytanii, w której królowie już nie rządzili, lecz tylko panowali. Najwyższą władzę sprawuje Kongres (tak jak w Wielkiej Brytanii Parlament) złożony z przedstawicieli wszystkich narodów Europy. Jedną z naczelnych zasad powinna być równość indywidualna i zbiorowa. Gwarancją wiecznego pokoju ma się stać częściowe rozbrojenie. Nie oznacza to jednak, aby planowana przez Jastrzębowskiego paneuropejska federacja miała być pozbawiona możliwości obrony. Chociaż dotychczasowe armie powinny zostać zlikwidowane, pod kontrolą Kongresu pozostaną magazyny broni, które można będzie wykorzystać w razie zewnętrznego ataku lub próby obalenia nowego ładu od wewnątrz. Wówczas to „obywatele Europy” stawią się na wezwanie Kongresu, aby odeprzeć „barbarzyńców” ulegających „krwiolewnemu systematowi”. Do utrzymania porządku zostanie powołana swoista milicja zwana „strażą praw”. Dużą rolę przypisywał autor Konstytucji dla Europy odpowiedniemu wychowaniu młodzieży. W artykule 27 wspomniał o „zaszczepianiu rodzinnej miłości między narodami, połączonymi węzłem wiecznego przymierza”, w artykule 74 zaś stwierdzał: „Podania barbarzyńskie o sławie nabytej orężem zostaną puszczone w wieczną niepamięć, albo powtarzane będą tylko jako ohydne pamiątki z upłynnionych pięćdziesięciu wieków barbarzyńskich”. Oczywiście była to wizja odległej przyszłości; na razie autor tych słów sam należał do grona obrońców ojczyzny, a okoliczności wymagały składania hołdu wojskowej cnocie – virtuti militari. W czasie powstania, w obliczu pełnej społecznej mobilizacji inna postawa groziłaby oskarżeniem o defetyzm. Warto więc zapamiętać, że Jastrzębowski nie był integralnym czy totalnym utopistą ani takimże pacyfistą.

Czytając Traktat i Konstytucję, zastanawiamy się oczywiście, na ile mamy do czynienia z własnymi myślami autora, na ile zaś z recepcją dzieł wcześniejszych. Franciszka Ramotowska w swoim wstępnym studium poświęciła tej kwestii niemało miejsca. Nasuwa się, rzecz jasna, porównanie z Projektem wiecznego pokoju7 Immanuela Kanta znanym ówcześnie z kilku polskich tłumaczeń. Wielki filozof z Królewca również przewidywał powstanie federacji ludów, która z czasem objęłaby całą Ziemię i stałaby się gwarancją zaprzestania wojen. Można by podawać i dalsze przykłady z rodzimej niwy – na przykład niektóre wypowiedzi księcia Adama Jerzego Czartoryskiego, które jednak nie były wówczas szerzej upowszechniane. W pismach Jastrzębowskiego odnajdujemy skądinąd wiele oryginalnych pomysłów, na przykład dotyczących praw „narodów rozproszonych” (przykładowo Żydów czy Romów). Dlatego zasługują one na przypomnienie i pilną lekturę, a uznanie ich autora za jednego z prekursorów współczesnej jednoczącej się Europy w żadnym przypadku nie jest propagandowym nadużyciem. Spostrzeżenie to stało się skądinąd najważniejszą przyczyną wyraźnego odrodzenia pamięci o Jastrzębowskim w ostatnim ćwierćwieczu. Zjawisko takie sygnalizuje w jakiejś mierze katalog Biblioteki Narodowej, który odnotowuje, jak wiadomo, nie tylko druki zwarte, lecz również artykuły w czasopismach. W listopadzie 2021 roku zawierał on 98 „jastrzębowskianów”, czyli prac własnych autora Konstytucji dla Europy, ich reedycji z komentarzami lub bez, poświęconych mu biografii, artykułów naukowych, popularyzatorskich itp. 37 z nich ukazało się w XIX wieku (przeważa tu dorobek samego Jastrzębowskiego z zakresu nauk przyrodniczych oraz pośmiertne wspomnienia o nim, pozbawione – przede wszystkim ze względu na cenzurę zaborców – odniesień do jego refleksji o pokojowej, zjednoczonej Europie), zaledwie trzy pojawiły się w latach 1901–1945, tylko dwa w latach 1946–1970, cztery zaś w latach 1971–1995 i aż 46 po 1995 roku! Przełomem było jak się zdaje przystąpienie Polski do Unii Europejskiej. Wśród publikacji z tego ostatniego okresu znajdują się prace zarówno o Jastrzębowskim przyrodniku, jak i przedstawicielu myśli pacyfistycznej i autorze planu gruntownej przebudowy polityki europejskiej. Zdecydowanie przeważa jednak ten ostatni wątek, o czym świadczą już niektóre tytuły artykułów i rozdziałów w opracowaniach zbiorowych. Co najmniej dwukrotnie przedrukowano jego pacyfistyczny traktat z 1831 roku; jest on również dostępny w kilku miejscach w Internecie. W XXI wieku Jastrzębowski doczekał się też dwóch nowych biografii, chociaż wciąż oczekuje na wszechstronną, w pełni profesjonalną monografię omawiającą szczegółowo jego życie i twórczość. Pojawiły się również poświęcone Jastrzębowskiemu konferencje naukowe, na przykład w 2017 roku w Pałacu Staszica zorganizowana staraniem Towarzystwa Naukowego Warszawskiego, w październiku 2021 roku zaś – w warszawskim Muzeum Niepodległości. Wyraźne w ostatnim czasie ożywienie spowodowane zostało ogłoszeniem przez samorząd województwa mazowieckiego roku 2021 Rokiem Wojciecha Jastrzębowskiego. Jego osobę wzięła za patrona fundacja My Obywatele Unii Europejskiej – Fundacja im. W.B. Jastrzębowskiego powstała w 2017 roku z inicjatywy znanego aktora Olgierda Łukaszewicza w celu między innymi umacniania europejskiej tożsamości Polski i krzewienia jedności europejskiej.

Wszyscy autorzy poważniejszych publikacji o autorze Konstytucji dla Europy oraz kolejni wydawcy pism Jastrzębowskiego sięgają do klasycznej już, pierwszej naukowej edycji opracowanej przez Franciszkę Ramotowską. Był to istotny argument za jej wznowieniem.

Franciszka Ramotowska (1922–2003)

Franciszka Ramotowska (1922–2003)

Image

Wybór i komentarze: Magdalena Morawska
Design: Templatemo 419 black white;
Adaptacja: HWs