IV. RODZINA

Lem stosunkowo niechętnie wypowiadał się o swojej rodzinie i jej żydowskich korzeniach. Wymienia jednak kilku krewnych, którzy mieszkali we Lwowie, i z którymi jego rodzice utrzymywali bliskie kontakty („Wiem, gdzie na Jagiellońskiej mieszkała moja ciotka, bo zaatakował mnie tam raz, w sieni, wielki indyk…” ; „Wuj Mundek, mąż cioci Hani z ulicy Wolności nieraz przychodził…”; „Wuj Fryc mieszkał przy ulicy Kościuszki niezbyt daleko od Brajerowskiej…”, Wysoki Zamek, s. 49, 54, 73).
Było to rodzeństwo jego ojca, który miał dwóch braci: Józefa, ur. w 1863 r. i Efroima, ur. w 1869 r. oraz pięć sióstr: Chaję, ur. w 1863 r., Elkę, ur. w 1866 r., Bertę (Basche), ur. w 1872 r., Mechcie, ur. w 1877 r., oraz Annę, ur. w 1884 r. Wspomniana przez Lema ciotka Hania to zapewne Chaje, a ulubiony wuj Fryc (Fryderyk) – to starszy brat ojca Efroim, adwokat; zaś ciotka z ul. Jagiellońskiej to najprawdopodobniej Berta.
Wszystkie te osoby zapisane zostały w księgach metrykalnych urodzeń z gminy mojżeszowej Lwów przechowywanych obecnie w Archiwum Głównym Akt Dawnych w Warszawie.
Wspomniana ciotka Berta (Basche) Lem wyszła za mąż za Ignacego (Izaka Mendla) Heschelesa, którego krewny Henryk Ignacy (ur. w 1886 r.), był polsko-żydowskim dziennikarzem, założycielem lwowskiego polskojęzycznego dziennika „Chwila”, pisarzem, tłumaczem, krytykiem literackim i teatralnym, członkiem Rady m. Lwowa.
Ta ciotka Berta, zamężna Hescheles, to matka Mariana Hemara (Heschelesa), poety, satyryka, tłumacza poezji, autora tekstów piosenek. Tak więc Marian Hemar i Stanisław Lem byli ciotecznymi braćmi. W 1936 r. Hemar przyjął chrzest w wyznaniu ewangelicko-reformowanym w Wilnie i został wykreślony z ewidencji gminy wyznaniowej żydowskiej we Lwowie. Marian Hemar był autorem tekstów ponad kilku tysięcy piosenek; napisał m.in. takie przeboje: Czy pani Marta jest grzechu warta, Kiedy znów zakwitną białe bzy, Nikt, tylko ty, Ten wąsik czy Upić się warto.
Pomimo żydowskiego pochodzenia, Stanisław i jego rodzice uniknęli osadzenia w getcie i ocaleli z Holocaustu. Niestety tragiczny los spotkał krewnych Lemów. Prawie wszyscy wujkowie i ciotki wspomniani na kartach Wysokiego Zamku zginęli we Lwowie lub w obozie zagłady w Bełżcu w latach 1941-1942. Henryk Hescheles zamordowany został w lipcu 1941 roku przez Niemców na podwórzu w czasie tzw. pogromu więziennego. Jedynie Hemar w 1939 roku zdołał uciec do Rumunii; walczył potem na froncie zachodnim. Przeniesiony do Anglii, pozostał tam do końca życia.
W lipcu 1945 roku w ramach akcji repatriacyjnej Lemowie wyjechali do Krakowa, i z tym miastem Stanisław związał swe dalsze losy. Ale to jest już inna opowieść.

o stronie >>>>

<<<< powrót